Wysłany: 21 Lis 2008 10:28 Sentymentalna podróż w czasie:) Wrocław!!
Jeszcze się myśli nie poukładały po tym piorunującym wrażeniu, jakie wczorajszy wieczór w Imparcie na mnie zrobił, ale... spróbuję wykrzesać z siebie coś sensownego...
Wieczór niezwykły pod wieloma względami. Edyta Geppert była gościem I Festiwalu Piosenki Francuskiej we Wrocławiu.
Co to się działo...
Recital zaczął się niewinnie - Pocieszanką. Zaintrygowały co prawda ogromny kontrabas, oparty skromnie o krzesło w kąciku sceny i akordeon, obok fortepianu. Ale że koncert poprzedzały przesłuchania konkursowe - nic nie wskazywało na niespodzianki. A tu nagle - po kilku standardowych "recitalowych" piosenkach na scenie pojawił się Piotr Loretz - i zapowiedział blok piosenek francuskich, przygotowanych specjalnie na tę okazję!! Do Krzysia Herdzina dołączyli Paweł Pańta i Fabian Włodarek - i popłynęło w przestrzeń osiem piosenek... Francuskie melodie, niczym wehikuł czasu, zabrały mnie w podróż sentymentalną o kilkanaście lat wstecz... Zaczarowany świat francuskich piosenek, znanych mi głównie z radiowych audycji Barbary Podmiotko "Pod dachami Paryża" emitowanych w niedzielne przedpołudnia w latach osiemdziesiątych, odżył w przepięknie zinterpretowanych utworach Edith Piaf, Charlesa Aznavoura, Juliette Greco, Yves Montanda... Piosenki w większości wykonywane były z polskimi tekstami, więc... przed oczami stawały obrazy małych paryskich uliczek z rozświetlonymi oknami kawiarenek, mały Gavroche, dziewczyna stojąca na rogu ulicy, malarz z Mont Martre'u... Głos Pani Edyty jest wprost stworzony do tych melodyjnych, ciepłych utworów; plus Jej wielkie wyczucie ekspresji i znakomita interpretacja... Do tego dodajmy pełną uroku grę instrumentów w tle... Świat przez Nich zaczarowany!!!
W tej części recitalu pojawiły się dwie piosenki, które były w repertuarze mojego pierwszego spotkania z Panią Edytą - "Cyganeria" i "Mon appel a l'amour" !!!! (Tak marzyłam, żeby jeszcze kiedyś usłyszeć tę piosenkę na żywo - i proszę, taki prezent ) Naprawdę poczułam się, jak na moich pierwszych recitalach!! Nawet Pan Piotr miał bordową muszkę, jak wtedy... I przytoczył ulubioną Pani Edyty francuską definicję słowa "piosenka" - tak jak dawniej... Czas w miejscu stanął...
Poczucie zatrzymanego czasu już mnie nie opuszczała do końca koncertu - słysząc "Z duszą na ramieniu" (też z mojego pierwszego koncertu:)) niemal widziałam na scenie, w cieniu fortepianu, pochyloną nad gitarą sylwetkę Henia Albera... "Modlitwa do dobrego Boga" przywołała aurę śpiewu Pani Edyty, niosącego się po tafli jeziora Czos w Mrągowie, 11 lat temu... Mogłabym tak jeszcze długo wymieniać, jakie obrazy z przeszłości przywoływały kolejne utwory...
Życie nie stawia pytań, życie po prostu jest - i dzięki takim chwilom jest piękne!!!!
Dusza się raduje, że te przepiękne utwory nie giną, wciąż żyją, wskrzeszane pięknym głosem Pani Edyty - i zarazem serce się ściska, że tak rzadko, że tylko ten jeden raz...
A może... nie tylko ten jeden raz...? W końcu marzenia się spełniają, a Pani Edyta bywa nieprzewidywalna...
I to w Niej kocham najbardziej )))
_________________ * Gwiazdka *
Ostatnio zmieniony przez Gwiazdka 21 Lis 2008 07:51, w całości zmieniany 2 razy
Gosia [Usunięty]
Wysłany: 21 Lis 2008 01:39
Chciałabym tam być i usłyszeć tych kilka utworów, przypomnieć sobie koncerty sprzed lat.
I to dowód na to, że recital od lat nie jest taki sam, wręcz przeciwnie - czasem nawet zaskakuje!
Dzięki za...chyba narobienie apetytu
achh... co to był za koncert!!! jakie on we mnie emocje wzbudził. uniósł nad wyżyny problemów i zmartwień, pozostawił szczęście, wielki uśmiech i beztroskę. wylewała się ze mnie wdzięczność i miłość do Pani Edytki, za to ile siebie dała nam na scenie.
tego wieczoru właściwie wszystkie piosenki ze "standardowego" recitalu wbiły mnie w fotel. ale chyba najbardziej zachwyciłam się "Pamiętaj o mnie", "Miłością" i "Modlitwą do dobrego Boga".
piosenki francuskie... chwyciły za serce tekstem, interpretacją, a przede wszystkim wykonaniem. chciałoby się, żeby Pani Edytka nie przestała śpiewać... ach... jeszcze ten cudny akompaniament. cudo!
"...Polska też ma swoją Edytę." ))
dziś w szkole każdy widział w moich oczach wielkie szczęście, każdy mówił, że oczy mi się śmieją. no ale jak mogłoby być inaczej?
a i jeszcze wciąż nuci mi się:
"masz takie oczy zielone,
zielone jak letni wiatr zaczarowanych lasów
i zaczarowanych malw."
i tego większa część klasy również cały dzień słuchała. ;P
Pani Edytko, dziękuję za to, że dostałam skrzydeł z tego szczęścia, dziękuję za tą przepiękną niespodziankę, za cały wieczór.
Niebo upadło na Ziemię. ))
dziękuję!!! :***
_________________ niewysłowiona.
Ostatnio zmieniony przez Agnieszka eF 21 Lis 2008 08:47, w całości zmieniany 1 raz
Renatko, a znasz może tytuły tych piosenek zaśpiewanych przez Panią Edytkę po polsku. i wykonawców...?
Wiem, że "Padam, padam", to Edith Piaf, ale niestety reszta mi umknęła...
Spróbuję
Pierwsza piosenka to było Edith Piaf - "La vie en rose",
płynnie przeszło w "Padam, padam", też Edith Piaf;
potem "C'est ci bon" - Yves'a Montand'a
"Paryski Gavroche"
potem - piosenka o dziewczynie zakochanej w muzyku;
następnie "Cyganeria" Charlesa Aznavoura;
Yves"a Montand'a - Les Feuilles Mortes (wykonywała ją również Juliette Greco)- i tę piosenkę Pani Edyta zaśpiewała po francusku
i "Mon appel a l'amour" z repertuaru Edyty Geppert
Wiecie co? Zdopingowana przez Agnieszkę przekopałam youtube'a, wiele z tych utworów można odnaleźć w przeróżnych wykonaniach, ale naprawdę - Pani Edyta kładzie na łopatki wszystkie inne interpretacje... Jest bezkonkurencyjna!!
"Les Feuilles Mortes" - znam ten utwór na pamięć w różnych wykonaniach, wersjach francuskich, angielskich (słynne "Autumn leaves" to właśnie ten utwór w wersji anglojęzycznej, Eva Cassidy jak nikt wcześniej dała duszę temu angielskiemu tekstowi), w polskich wykonaniach funkcjonuje on również ("Jesienne/Martwe liście"), ale w czwartek nie poznałam tego utworu! Wykonanie, aranż ciepłe i tak piękne...
W ogóle słuchając tych francuskich utworów, miałam wrażenie, że p. Edytę słyszę na scenie po raz pierwszy w życiu. Chyba nic tak nie wydobywa umiejętności i talentu, jak właśnie piosenka francuska.
Wysłany: 22 Lis 2008 04:48 Re: Sentymentalna podróż w czasie:) Wrocław!!
Gwiazdka napisał/a:
JA tu nagle - po kilku standardowych "recitalowych" piosenkach na scenie pojawił się Piotr Loretz - i zapowiedział blok piosenek francuskich, przygotowanych specjalnie na tę okazję!!
(...)
W tej części recitalu pojawiły się dwie piosenki, które były w repertuarze mojego pierwszego spotkania z Panią Edytą - "Cyganeria" i "Mon appel a l'amour" !!!! (Tak marzyłam, żeby jeszcze kiedyś usłyszeć tę piosenkę na żywo - i proszę, taki prezent ) Naprawdę poczułam się, jak na moich pierwszych recitalach!!
Marta (Nemo) napisał/a:
W ogóle słuchając tych francuskich utworów, miałam wrażenie, że p. Edytę słyszę na scenie po raz pierwszy w życiu.
a przecież podobno każdy recital od lat wygląda tak samo i wszyscy już go znają na pamięć...
Do tej pory jeszcze mam przed oczami czwartkowy występ, słyszę te przepiękne piosenki w tym niezwykłym wykonaniu, czuję tą atmosferę, ten klimat jaki zapanował..
Po prostu mi brak słów! (jeszcze bardziej niż zazwyczaj)
Czułam się, jakbym pierwszy raz była na koncercie..
Chciałoby się zatrzymać czas, zostać tam i słuchać, słuchać i słuchać.. bez końca..
Dziękuję
Kiedy w piątek w przerwie zajęć usłyszałam jakie piosenki były w recitalu zrobiło mi się nagle ciemno przed oczami, myślałam że zemdleję. Nigdy jeszcze, aż tak "nie plułam sobie w brodę", że mnie nie było na jakimś recitalu. Teraz czytając wasze relacje znów mam łzy w oczach... Padam, La vie en rose, L'accordeoniste - uwielbiam te piosenki Edith Piaf, marzyłam by usłyszeć Cyganerię. Pozostaje mi jedynie marzyć, że choć kilka z nich zagości na dłużej w recitalu...
Dzięki dziewczyny.
_________________ Ty cieniem przy mnie stój
Ostatnio zmieniony przez Paulka162 23 Lis 2008 08:10, w całości zmieniany 1 raz
Witam z zaśnieżonego po kolana Świdwina. Czytam Wasze posty z zazdrością (ale bez zawiści), bo miałyście dziewczyny piękny wieczór. Nie będę tu odkrywczy, ale Edyta Geppert po francusku, to jest to, co tygrysy (nawet te wylniałe) lubią najbardziej, a że w oficjalnych wydawnictwach Pani Edyty jest tego maleńka odrobinka, tym bardziej cieszę się że mogłyście tego posłuchać. "Autumn Leaves" Kosmy, przynajmniej dla mnie to jeden z jazzowych evergreenów, a tu proszę nie Miles Davis, Stan Getz, Eric od Claptonów tylko Nasza Królowa. Dzięki Gwiazdko za relację, Marcie (N) dziękuję za namiar na Evę Cassidy.
A ty Agnieszko nie rozpraszaj klasy zielenią, całki i różniczki to też fajna rzecz, tym bardziej że za oknami biało jak na biegunie północnym. Ciepło pozdrawiam. Gabriel
_________________ Gabriel
Ostatnio zmieniony przez Paweł Gabriel 31 Mar 2009 03:37, w całości zmieniany 1 raz
A ty Agnieszko nie rozpraszaj klasy zielenią, całki i różniczki to też fajna rzecz, tym bardziej że na oknami biało jak na biegunie północnym.
heh... akurat w tym dniu miałam sprawdzian z matematyki. i nic nie zepsuło mi humoru, nawet to, że zadania były kosmiczne. a i klasie nie przeszkadzało rozpraszanie. hiiii
Paulka162 napisał/a:
Pozostaje mi jedynie marzyć, że choć kilka z nich zagości na dłużej w recitalu...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach