Wysłany: 26 Paź 2008 12:33 Niespodzianki w Turku :)
W Zespole Szkół w Turku czekało na nas troszkę niespodzianek. Na początku okazało się, że przy fortepianie nie siedzi Pan Krzysiu, tylko Pan Piotr Matuszczyk. Doskonale poradził sobie z nutkami cudnie akompaniując Pani Edycie. Zaskoczyła też tak żywiołowo reagująca publiczność, zwłaszcza w części kabaretowej, która przeszła samą siebie! I z komentarzy "po koncertowych", dało się słyszeć, że to "Mąż ideał" najbardziej przypadł do gustu publiczności
Po koncercie jak zwykle mnóstwo osób nabyło płyty i ustawiło się w kolejce po autograf. A Pani Edyta cierpliwie podpisywała WSZYSTKO, co Jej się dało z prośbą o podpis.
Co prawda aula szkoły nie była wymarzonym miejscem na koncert, bo krzesła ustawione były w poziomie i wystarczyło, żeby ktoś wysoki siadł z przodu.. miejsca w 10 rzędzie też nie wyglądały zachwycająco, ale wystarczyło sobie cichutko stanąć pod ścianą i miejsce wymarzone! Wszystko pięknie było widać
I jeszcze jedna ogromna niespodzianka tego wieczoru. A mianowicie na bis zostały zaśpiewane najpierw "Kocham cię życie", a potem "Nie jest źle", "Nic nie muszę" i... "Poeci"!!! Jak cudownie było usłyszeć!!!
I całość jak zwykle cudowna!
Dziękuję, za ten cudowny, dla mnie podwójnie wyjątkowy (bo 20 koncert - taka okrągła liczba) wieczór!
:*
_________________ ...kocham cię życie!
Ostatnio zmieniony przez Klaudia 26 Paź 2008 01:12, w całości zmieniany 1 raz
ja jeszcze dodam, że panie, które sprzedawały bilety, powiedziały, iż Pani Edytka "jest całkiem inna niż w telewizji: krótkie włosy, chuda i wysoka" (zastanawiam się kiedy ostatni raz widziały Panią Edytkę w TV ). w szkole były lekcje, więc klasy mające na drugą zmianę uczyły się przy próbie. ojjjj, też bym tak chciała. po próbie Pani Edytka schodząc z auli do sekretariatu zmieszała się z tłumem uczniów. stąd to powiedzenie pań, że wgląda inaczej.
pierwszy raz widziałam i słyszałam taką reakcję publiczności. pierwszy też raz widziałam jak gąbka od mikrofonu potrafi być wykręcona i zmiętolona. kabaret przyprawił mnie o ból brzucha i płacz ze śmiechu.
tak, tak WSZYSTKO, co Pani Edytka dostała podpisała hiii.
"Poeci" byli przecudowni. przeszywający wszerz i wzdłuż. jeszcze ten akompaniament. ta końcówka... 'nie przypadkiem jesteś TU Aniele.'
Dziękuję za przepiękny wieczór, koncert, za doznania...
dziękuję. :*
przy anegdocie, którą opowiadał Pan Piotr, Pani Edytka gniotła gąbkę od mikrofonu, która zawsze leży na stoliku obok szklanki z wodą.
WSZYSTKO, to znaczy najmniejsza rzecz na świecie (zdjęcie do portfela )
Mnie przyprawiają o złość takie infantylne stwierdzenia, że Pani Edyta uprawia jakiś kabaret.
A mnie przyprawiają o złość takie infantylne podsumowania czyichś wypowiedzi na forum.
Dzięki, dziewczynki! Miałyście naprawdę świetny wieczór
Przyznam się, że jeszcze nie byłam na koncercie Pani Edyty... w szkole ))
A właśnie, Klaudia - zastanawiałam się ostatnio, który to już Twój koncert Idziesz dziewczyno jak burza przez Polskę )) Gratuluję!!!
Pozdrawiam Was cieplutko:)
PS. Odnośnie podpisywania "wszystkiego" - przypomniała mi się historyjka, już być może tutaj przytaczana, gdy wiele lat temu jeden pan uparł się, żeby Pani Edyta dała mu autograf w dowodzie osobistym, jeszcze w czasach, gdy były one w formie książeczki, a nie plastiku. Wyczekał się w długiej kolejce, po czym Pani Edyta powiedziała, że nie może tego zrobić, bo to przecież dokument. No to gość ustawił się od nowa na końcu kolejki. I sytuacja się powtórzyła - znowu kładzie przed Pani Edytą otwarty dowód osobisty. Znowu ze śmiechem uprzejma odmowa. I znów poszedł na koniec kolejki!! Za trzecim razem uprosił swoje...
Szkoda, że nie mogę powiedzieć: I ja tam byłem … . Pani Paulinie i Agnieszce dziękuję za wesołą i szczerą relację, w której obok rozumu i erudycji, także serce dyktuje treść wypowiadanych słów. Pani Paulinie gratuluję wspaniałego jubileuszu, uczestnictwa w 20 koncercie Pani Edyty. Nie wiem jak wy, ale ja bardzo przeżyłem kontakt werbalny z Panią Edytą 3 października. Na te kilkadziesiąt sekund w czasie podpisywania płytek, miałem poukładane w miarę sensowne (tak się przynajmniej wydawało) pytania, które wcześniej przygotowałem i przemyślałem. Jak przyszło co do czego, to pamiętam tylko rekord świata w szamotaniu się z folią na CD, która za żadne skarby nie chciały zejść pod paznokciami. Pozdrawiam z deszczowego Świdwina.
_________________ Gabriel
Gosia [Usunięty]
Wysłany: 27 Paź 2008 03:48
Dzięki dziewczyny
Doszłam do wniosku, że trzeba niektóre posty czytywać w domu w samotności, a nie w pracy, bo ludzie dziwnie patrzą jak się człowiek śmieje w głos do komputera, to tak odnośnie tego rekordu świata
Pozdrawiam.
Pani Paulinie gratuluję wspaniałego jubileuszu, uczestnictwa w 20 koncercie Pani Edyty.
Klaudii.
Paweł Gabriel napisał/a:
Nie wiem jak wy, ale ja bardzo przeżyłem kontakt werbalny z Panią Edytą 3 października. Na te kilkadziesiąt sekund w czasie podpisywania płytek, miałem poukładane w miarę sensowne (tak się przynajmniej wydawało) pytania, które wcześniej przygotowałem i przemyślałem. Jak przyszło co do czego, to pamiętam tylko rekord świata w szamotaniu się z folią na CD, która za żadne skarby nie chciały zejść pod paznokciami.
Nie tylko Pan tak ma... choć ja już folii nie ściągam, za to książeczki z plastikowego opakowania nie chą mi wyjść. i choć to był mój 13 raz, to i tak nie powiedziałam tego, co chciałam. jak zawsze.
Na te kilkadziesiąt sekund w czasie podpisywania płytek, miałem poukładane w miarę sensowne (tak się przynajmniej wydawało) pytania, które wcześniej przygotowałem i przemyślałem.
Skąd my to znamy... Co poniektóre nawet oddychać zapominały Prawda, Klaudusia????
A na te uparte folijki od płytek pomagają jedynie tipsy Szczerze polecam )) Hiiii... )))
Hihi ojjj no zapominało się oddychać, ale na szczęście byli tacy, którzy przypominali!
No i tę czynność życiową już mam w miarę opanowaną
Pracuję jeszcze nad wydawaniem z siebie większej ilości dźwięków
może ja jeszcze dodam, że przed pierwszym bisem były owacje na stojąco, które trwały tak długo, że nagle usłyszeliśmy - ciche i skromne "a mogę jeszcze?"
na jednym zdjęciu nawet się Klaudusia załapała, która uporczywie podbierała ścianę, coby ta się nie przewróciła. i mój tato, który siedział w 12 rzędzie, pilnując miejsca Klaudusi. ja się sprytnie ukryłam za jedną taką panią, która wraz z mężem podniosła widownię.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach