W Rawie Mazowieckiej z obchodami świąt Bożego Narodzenia nie czekają do wigilii – tam już świętują na całego od soboty! Punktem zapalnym były koncerty Edyty Geppert – przez cały weekend!
Recitale rozpoczynała piosenka „Za inna” – potem już było tradycyjnie, ale tak jakoś wyjątkowo radośnie; apogeum stanowiła część kabaretowa, która wciąż jest wzbogacana o jakieś dodatkowe elementy; minki, żarciki, nowe sformułowania i scenki. Jak miło popatrzeć – program ewoluuje, nie jest skeczem odtwarzanym z wyuczoną rutyną, lecz wciąż żyje i zaskakuje No cudnie. Zachwycone piania publiczności rozbrzmiewały radosnymi kaskadami. Potem przyszedł czas na chwile refleksji i zadumy, tradycyjnie przy „Zamiast”, w absolutnej ciszy gdzieniegdzie na widowni rozlegał się charakterystyczny szelest foliowych opakowań i wyciąganych z nich pośpiesznie chusteczek… Ale ten szmer nie przeszkadza… i nie dziwi. A potem – piosenka, która dla mnie wciąż jest niespodzianką – „Z duszą na ramieniu”; jest w niej coś takiego, że obydwaj pianiści towarzyszący na koncertach Pani Edyty robią z niej za każdym razem inny utwór ) Krzyś takie magiczne dźwięki wyczarował, że słuchałam jak osłupiała – w końcu znam tę piosenkę kilkanaście lat! A jednak – wciąż jest nieprzewidywalna
Wyproszone wielkimi brawami na stojąco bisy rozpoczął nieśmiertelny evergreen „Życie…”, a potem… potem – potem – jak się okazało, to dopiero zaczynał się NAJWAŻNIEJSZY PUNKT PROGRAMU – wybuchał prawdziwy wulkan emocji i doznań! Bowiem Pani Edyta do życzeń świątecznych dołączała muzyczny prezent Przepiękna pieśń „Zgubiliśmy się” popłynęła ze sceny – ale na tym nie koniec!!! Po niej niespodziewanie została na scenie i… śpiewała dalej!! „Mizerna, cicha” – tradycyjna kolęda w TYM wykonaniu i w nowej aranżacji przestała być słodką kołysanką, znaną nam już z wcześniejszych wykonań, uwiecznionych zresztą na płycie CD, a stała się potężnym hymnem. Tekst zyskał zupełnie nowy wymiar, inne znaczenie dobrze znanych słów wypłynęło nagle z potężną mocą; ciary po plecach chodziły jak mrówki, gdy Anioł na scenie potężnym głosem śpiewał „Hej ludzie prości, Bóg z nami gości, skończony czas niewoli”… by skończyć pieśń ciepłym szeptem „pokój nam dobrej woli…”. Skończyć…? Nic z tych rzeczy )) Bo po chwili Krzyś znów rozśpiewał klawiaturę wygrywając wstęp (z lekka na jazzowo, jak to tylko on potrafi) do „Przybieżeli do Betlejem”. Oszaleli anieli!! No obdarowała Pani Edyta publiczność bardzo hojnie; bo przecież – jaki może być od Niej najpiękniejszy prezent?? Właśnie to – niech śpiewa, śpiewa jak najwięcej!! Cokolwiek, byle śpiewała!! A tu jeszcze na dodatek takie kolędy… Nie potrzeba dzwoneczków, fanfar, wszelkich ozdobników i przeszkadzajek – wystarczy Jej głos i czarno-białe klawisze… No i rzecz jasna Demon Klawiatury )) nasz Najlepszy Aranżer (i Najlepszy Pianista;-)))) – i już jest cudnie Może kiedyś doczekamy się takiej płyty – jakie to byłoby cudowne słuchać takich kolęd… cały rok )) A! No i Pani Edyta sobotni koncert zakończyła śpiewając „Święta z bajki” ))))) Od razu trzaskający mróz na zewnątrz przestał dokuczać, bo – skoro jest nieodzownym elementem, by usłyszeć te cudeńka, to niech sobie ścina, co mi tam ))))
W niedzielę były aż dwa koncerty! Co należy do absolutnej rzadkości dosłownie kilka razy w karierze Pani Edyty miało to miejsce;-) Potężny wysiłek fizyczny, emocjonalny, kondycyjny… Przy drugim koncercie można było się spodziewać, że może troszeczkę odpuści, bo przecież dawała z siebie wszystko, tak jak zawsze… Ale nie!! Eksplozja energii, koncert zaśpiewany na 120%! Absolutnie nie było widać po Niej zmęczenia ani braku wigoru w głosie; „Życie…” zaśpiewane było z taką pasją, z wielkim pazurem na finał; no niespożyte pokłady energii! A pomiędzy koncertami zamiast odpoczywać - podpisywała duuużo płyt. I rozdawała serduszka;-))) do każdego autografu dorysowywała, czasami nawet po dwa;-) Ileż miłych słów padło ze strony zachwyconej publiczności! Najczęściej powtarzało się stwierdzenie, że od tego koncertu właśnie zaczęły się święta;-))
W mojej duszy też już grają dzwoneczki i wreszcie czuję, że idą święta – czas radości i wytchnienia od tej zabieganej codzienności;-)) Zastanawiam się tylko nad tym nieszczęsnym Higginszczakiem – taka awanturnica wychodziła z naszego Anioła na scenie, że … mam poważne wątpliwości, czy biedaczek zazna w czasie Świąt choć odrobiny spokoju…
Dziękuję Gwiazdko za wpis. Już lżej mi na sercu. Cieszę się że prócz gwiazdkowego prezentu i uczty muzycznej dla mieszkańców Rawy Mazowieckiej przygotowanej przez Edytę Geppert, Ty poprzez swój wpis dałaś nam poczuć, choć przez moment nastrój tych pięknych chwil, świątecznych wzruszeń. Cieszę się podwójnie, bo wiem, że cudowne i wspaniałe przeżycia, energia pełna miłości i dobra wytworzona w czasie recitali Pani Edyty krąży sobie teraz gdzieś w kraju nad Wisłą, i promieniuje. I co tam mrozy, zawieje i inne gołoledzie, jak w sercu ciepło i radośnie. To jest dopiero źródło niewyczerpanej i ze wszech miar ekologicznej energii.
Daj nam Panie Boże w 2010 roku tej energii i wzruszeń jak najwięcej.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i ciepło. Gabriel.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach