od jakiegoś czasu przed każdym koncertem czuję się jak przed tym pierwszym. nie wiem dlaczego tak jest? ale to miłe uczucie. sami dobrze wiecie. i tym razem tak było.
po wejściu na salę i zajęciu miejsc nie mogłyśmy z Klaudią uwierzyć, że jest tyle pustych miejsc. 'pełniej' zrobiło się na dosłownie chwileczkę przed koncertem, ale i tak byłam zawiedziona. CK Muza nie reklamowało koncertu na mieście... ale po rozpoczęciu koncertu wydawało się, że sala jest pełna i to z dostawkami. publiczność była bardzo żywiołowa. baaardzo. w tym momencie mój zawód po prostu sobie poszedł.
koncert był fantastyczny, genialny, przepiękny... czas się zatrzymał, była tylko Pani Edytka, Jej głos, interpretacja, czarująca gra Pana Krzysia i oczywiście porywająca gra "na trąbce i innych instrumentach" Pana Jerzego. nic nie stanowiło przeszkód, żeby napawać się tym pięknem, dobrem i ciepłem płynącym ze sceny. no może nie do końca nic, jeden z fotografów przez większość koncertu hałasował migawką aparatu. ale skupiałam się na scenie i przeżyłam, to co przeżyłam. raz po razie musiałam brać głęboki oddech. wzruszeń, uśmiechów i zachwytów nie było końca. byłam baaardzo pozytywnie zaskoczona wszystkim - jak mówiłam na początku, tak jakbym była po raz pierwszy na recitalu - wbita w fotel.
część kabaretowa począwszy od zapowiedzi "Męża ideała" aż po "konferansjera podtrzymującego całość, która trzyma się dobrze" (powiedziałabym wręcz, że wspaniale ) rozbawiła mnie do łez. i nie tylko mnie. Pan Piotr nie mógł przebić się przez brawa po "Mężu ideale", mało brakowało, a Pani Edyta bisowałaby ten utwór, czego Pan Piotr baaardzo nie chce. hiiii
tego przepięknego wieczoru odkryłam, że "Sentymentu mgła" jest zaraz po części kabaretowej. także tego wieczoru było w recitalu wiele perełek. właściwie były całe korale perełek.
składając relację w całość, powtórzę się, bo było fantastycznie, rewelacyjnie. nasz Kochany Anioł roztaczał przepiękną aurę na scenie; publiczność dostała wielką strzykawkę energii, szczęścia i piękna...
Pani Edytko, z całego serca dziękuję. :*
P.S. Zdjęcia z koncertu są w galerii.
P.S.2 Pani Edytka udzieliła wywiadu dla Telewizji Lubińskiej. achh... przepiękny jest! będę go za jakiś czas szukać na stronach. (tak jak innych zdjęć. )
to takie moje ulubione perełki "Miłość", "Pamiętaj o mnie", "Cień księżyca", "Zamiast", "Modlitwa do dobrego Boga", "Och, życie...", "Nie jest źle", "Nic nie muszę". wczoraj wgniatały mnie w fotel jeszcze bardziej niż zwykle. właściwie wszystkie wbiły mnie mooocno w fotel.
jeszcze chciałam dodać, że jak Pani Edytka śpiewała "hej, człowieku chodź!" i wymownie gestykulowała, chciałam wziąć Klaudię za rękę i pobiec na scenę. hiii przy tej piosence zawsze mam ochotę pobiec...
Aguś oddczytaj swoje prywatne wiadomości jeśli możesz:):)
ja też mam takie perełki jak-zamiast,jak to jest z tym moim śpiewaniem,szukaj mnie(w nowej wersji),kocham cię życie.I wiele innych.
po wejściu na salę i zajęciu miejsc nie mogłyśmy z Klaudią uwierzyć, że jest tyle pustych miejsc. 'pełniej' zrobiło się na dosłownie chwileczkę przed koncertem, ale i tak byłam zawiedziona. CK Muza nie reklamowało koncertu na mieście... ale po rozpoczęciu koncertu wydawało się, że sala jest pełna i to z dostawkami.
Powiem tak. Edyta Geppert to artystka tej klasy i formatu, która uwzględniając moje pojedyncze (subiektywne) odczucie, ale przede wszystkim Twoje i innych forumowiczów oceny jej występów, pozwala skonstruować jeden zasadniczy wniosek: Pani Edyta śpiewająca dla maleńkiej grupki ludzi w niedużej (pełnej, niepełnej) sali lub świetlicy, czy też wychodząca na deski największych teatrów, sal koncertowych wypełnionych widzami do ostatniego miejsca, daje z siebie „maksa”. Ja, a wiem doskonale, że wy również, chcielibyście zrobić wszystko, by odpowiednia oprawa, obecność jak największej liczba fanów i słuchaczy towarzyszyła jej zawsze i wszędzie.
Wiemy ile daje każdemu z nas jej bezpośrednia bliskość, zawsze za krótka obecność w czasie koncertu czy recitalu, osobista styczność za kulisami w czasie składania autografów. Setki wpisów na tym forum i „Księdze Gości” wyśmienicie pieczętują tę oczywistą konkluzję.
Ja i Wy, mając okazję i sposobność posłuchać jej „na żywo” skwapliwie i radością z tej możliwości korzystamy. Może dlatego, że już parę latek przeżyłem, w tym co napisałaś o poza koncertowych sprawach, nic mnie specjalnie nie dziwi, nie zaskakuje. Cieszy mnie za to ogromnie, że jest grupa młodych ludzi kochających dobrą muzykę i wspaniałych ludzi którzy ją tworzą oraz, że są gotowi pojechać choćby na koniec świata (czasami kilka ulic dalej) by zobaczyć i posłuchać ukochanego artystę. Daje to nadzieję, że nie wszystko stracone na tym łez padole.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach